Policzki wieprzowe na szpinaku



Każdy chyba ma swój ulubiony kształt makarony i ulubioną z nim potrawę. Moim numer jeden są świderki i szpinak. Jest to połączenie, które potrafiło mi się nie nudzić przez dwa tygodnie, mimo codziennego jedzenia. Za dzieciaka nie lubiło się zielonych warzyw, a teraz je uwielbiam! Kto by pomyślał, że udręczony szpinak czy brokuł, będzie dziś czymś smakowitym.  Przepis powstał z powodu chęci na szpinak i spróbowania czegoś nowego, czyli policzków, których nie spotykam w regularnej sprzedaży. A wspominałam już, że uwielbiam szpinak? Zatem jeśli go tylko spotkam na straganie w dzień targowy, to zawsze zabieram go do domu. I chyba najbardziej lubię go właśnie z makaronem. Wbrew pozorom też nie jest to jakieś arcytrudne zrobić go, by był zjadliwy. Nie potrzebuje zbyt wielu przypraw. U mnie obowiązkowo musi być czosnek, cebula i pietruszka. Mmm...pycha! 

Składniki:
ulubiony makaron
policzki wieprzowe
szpinak świeży
pomidory malinowe
fasola czerwona
cebula biała
czosnek świeży
sos chilli*
natka pietruszki
sól



Przygotowanie:
Zaczynamy od mięsa. Myjemy je pod bieżącą wodą i dokładnie osuszamy ręcznikiem papierowym. Smarujemy z obu stron sosem chilli* , a jeśli go nie mamy, to możemy po prostu obłożyć go płatkami chilli albo pieprzem cayenne. Oczywiście jeśli wystrzegamy się ostrych przypraw, to sama słodka papryka wystarczy. Odkładamy takie mięso na min. 15 minut, by się przegryzło, a później podsmażamy z każdej strony na patelni z odrobiną oleju.


Bierzemy pomidory malinowe, lub jakiekolwiek inne, byle by posiadały choć odrobinę aromatu i były dość mięsiste. Poza sezonem śmiało możemy się posiłkować tymi w puszce, które blendujemy na jednolitą masę. Świeże pomidory, możemy tylko pokroić w kostkę i os razu wrzucać do garnka.  Doprawiamy odrobiną cukru  (1 łyżeczka) oraz solą do smaku. Zagotowujemy i dodajemy, odcedzoną z zalewy i przepłukaną wodą bieżącą czy wrzątkiem, fasolę czerwoną. Chyba, że nie mamy nic przeciwko takim dodatkom, to śmiało można pominąć krok opłukiwania.

Teraz przejdźmy do czynności bardziej czasochłonnej, jeśli używamy świeżego szpinaku, zakupionego w warzywniaku. Jego umycie i poszatkowanie jest dość męczące i żmudne. Jeśli jednak wolimy chodzić na skróty, to użyjemy umytego szpinaku zakupionego w markecie, albo już poszatkowanej mrożonki. Ja jednak skłaniam się ku temu, by wykorzystywać szpinak świeży. Jak już go umyjemy, to malakser przyjdzie nam z pomocą i go zmieli razem z czosnkiem, cebulą i natką pietruszki. Nie podaję tutaj proporcji, ponieważ ciężko je ustanowić. Dla 3 osób użyłam kilograma świeżego szpinaku (zwykły, kupiony na targu) i 5 solidnych ząbków czosnku, oraz 2 znacznych cebul. Tak przygotowany szpinak poddajemy obróbce termicznej, czyli najzwyczajniej  w świecie przesmażamy na patelni. Solimy do smaku.


W tym czasie, gdy mięso dusi się w pomidorach, a uwierzcie nie potrzeba im zbyt wiele czasu, by było miękkie (20 - 30 minut gotowania na wolnym ogniu - wszystko zależy jakich garnków używacie), nastawiamy wodę na makaron. Ugotowany i odcedzony dodajemy do szpinaku i pozostawiamy na gorącej, ale nie podgrzewanej już, patelni. Mieszamy szpinak z makaronem i po ok. 3 minutach "oddechu od płomienia" wykładamy na talerze. Ja liczyłam dwa policzki na osobę, oczywiście to kwestia gustu i pojemności żołądka : )  Smacznego!


2 komentarze:

Dziękuję za odwiedziny. Znajdziesz mnie także na portalach społecznościowych takich jak: Facebook czy Instagram. Bądźmy w kontakcie! Z kulinarnym pozdrowieniem - Ostoja Lasu.