Gniocci z polędwiczką w pesto



Gniocci , czy gniotki jak je nazywam, to nic innego jak nasze swojskie kopytka. Myślę, że zbyt nie zaryzykuję, jeśli stwierdzę, że jako naród uwielbiamy wszelkiego rodzaju kluchy, kopytka i pierogi. Dość zabawnym wydaje mi się, że tłumaczenie słowa gniocci, oznacza "grudy". Jakoś mi ich nie przypominają. Niemniej jednak czasem warto coś odmienić w naszej kuchni. 

Składniki na Gniocci:
ok. 1 kg ugotowanych ziemniaków
1 jajko
szklanka mąki pszennej
szczypta soli

Dodatkowo:
zielone pesto
polędwica wieprzowa
1 cebula


Przygotowanie:
Ziemniaki, jak w przypadku dobrze nam znanych kopytek, należy ugotować wcześniej i najlepiej od razu rozgnieść praską. Dać im chwilę na odparowanie i przestygnięcie. Póki jeszcze są ciepłe dodajemy jajko i mąkę, oraz doprawiamy szczyptą soli. Wyrabiamy ciasto, aby było sprężyste i nie kleiło się do ręki. Oprószamy blat mąką. Dzielimy ciasto na mniejsze kawałki i kształtujemy je w wałki, które następnie kroimy na mniejsze. Tak jak przy kopytach. Tyle, że tutaj dopiero zaczyna się zabawa. Musimy przecież nadać naszym kluskom kształt gniotków. Są dwa na to sposoby. Albo używamy "specjalistycznego" urządzenia w postaci drewnianej deseczki z wyżłobieniami lub widelca. Jako, że posiadam ten niezwykle wyrafinowany przedmiot, to jego właśnie używałam do produkcji moich ziemniaczanych grudek. Trzeba po prostu sturlać kluskę po deseczce lub widelcu. Trochę wprawy i będą jak u włoskiej babci, czy pierwszorzędnej włoskiej restauracji. Jak widać po zdjęciach - moje nie są zbyt urodziwe. Ważne, że smaczne, czyż nie? Gotujemy w osolonej, wrzącej wodzie. Odcedzamy jak tylko wypłyną.



Teraz czas na wieprzowinkę. Będzie trochę szybciej. Polędwiczkę kroimy w mniejsze kawałki. Wrzucamy na patelnię. Dodajemy gotowe pesto (kupuję porcję świeżego, taką "na raz") i pokrojoną w kostkę cebulę. Przykrywam patelnię pokrywką i duszę całość z 10-15 minut, aż mięso będzie miękkie. Obiad gotowy: ) Smacznego!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Znajdziesz mnie także na portalach społecznościowych takich jak: Facebook czy Instagram. Bądźmy w kontakcie! Z kulinarnym pozdrowieniem - Ostoja Lasu.